3: Maryka - 20 lat, córka Józefa, wnuczka Wonkola Okrętnika Anna - lat 45-50, gospodyni Krawcowa - 23 lata
MĘSKICH
4: Józef Wonkol zwany Marycin - 45 lat, ojciec Maryki, były rybak, teraz handlarz ziemią Wonkol Okrętnik - 66 lat, dziadek Maryki, ojciec Józefa, były rybak, Kaszub Andrzej Leśniak - 23 lata, chłopak z mazowieckiej wsi, marzy o tym, by zostać marynarzem, sklepikarz Paweł Kwietniewski - 42 lata, z pańskiej rodziny, narzeczony Maryki
DZIECIĘCYCH / STATYSTÓW / INNYCH
0
ILOŚĆ AKTÓW / OBRAZÓW, ILOŚĆ SCEN W AKTACH
Akty I-II, bez podziału na sceny.
MIEJSCA AKCJI
Rzecz dzieje się w Gdyni, latem 1938 roku. Jedno miejsce akcji: pokój w mieszkaniu Wonkolów, z niego przejście do dalszych pokojów i do przedpokoju; duże okno z widokiem na morze. Akt I - popołudnie, słoneczny dzień czerwcowy. Akt II - Dwa miesiące później. Wieczór sierpniowy.
ELEMENTY KOSTIUMOWE / REKWIZYTY
Brak.
ODNIESIENIA MUZYCZNE / LITERACKIE
Brak.
JĘZYK
OGÓLNIE
Proza.
CECHY SZCZEGÓLNE JĘZYKA
Język trochę anachroniczny, ale zrozumiały. Wonkol Okrętnik wtrąca dużo słów kaszubskich.
Romantyczna komedia - jeżeli pamiętamy przedwojenne filmy o miłości, z dobrym zakończeniem, to tekst ten mógłby być idealnym scenariuszem takiego filmu. Tematyka mimo wszystko wydaje się być bardzo aktualna, albo inaczej - małżeństwo z rozsądku to wciąż aktualny temat, z tą różnicą, że my teraz za żadne skarby nie przyznamy się nawet przed sobą, że „lecimy na kasę”. Nie! teraz się to nazywa „poczucie bezpieczeństwa”.
Jest miejsce i na feminizm, choć takie określenie oczywiście nie pada, ale najstarszy przedstawiciel rodu: dziadek, kaszub Wonkol Okrętnik, dzieli ludzi nie wedle płci, ale wedle wartości, jakimi się kierują, dlatego, gdy jego wnuczka zaczyna się trochę gubić moralnie, on ją uczy życia jak rybaka, a nie przyszłą żonę! Oczywiście jest to feminizm na miarę swoich czasów, czyli lat 30, ale i tak postępowy, nawet jak na nasze czasy: Białka jak ryba, to pożywienie chwyta, co jej prąd z wodo przygna. A rybok nie tak. Bierze to, co chce, a co nie chce precz odrzuca. Małe rybki znów precz w toń, a stornie i łososie na strądowy piasek z sieci wytrzącha. I to se nazywa połów. Nie co inszego, tylko to. Prawdziwy, rybocki połów… I są efekty, bo Białka zostaje rybakiem: Nie. Sama miała postanowić, co wziąć. To był rzetelny, rybocki połów […] Ano. To pamiętaj! Tak rzekłaś. I mądrze rzekłaś. Nikt nie przerobi mewy na gołębia, choć jej skrzydła przytnie. To je prawda. (WONKOL OKRĘTNIK)
Nawet niedoszły narzeczony w tym dramacie gada do rzeczy: Harda, harda! Mnie to nie przeszkadza. To nie wada. Gorzej, jak będzie wiecznie skwaszona, zapracowana, chora…
D.G.
Niby klasyczny wątek - Maryka kocha Andrzeja (choć nie chce się do tego przyznać), ale postanawia wyjść za Kwietniewskiego zgodnie z wolą ojca. Dziadek, prosty Kaszub, widzi wyraźnie, że Andrzej jest lepszym człowiekiem niż Kwietniewski. Józef chce, aby córka miała dobre, dostatnie życie. A jednak konflikt jest głębszy - nie chodzi tylko o miłość, ale również o wyparcie się swoich korzeni, o wierność sobie także w kontekście pochodzenia i tożsamości. Wonkol Okrętnik wierzy, że najważniejsze jest uczciwe podążanie za najgłębszymi pragnieniami. Andrzej całe życie marzył, żeby zostać marynarzem, choć miał przeciwko sobie całą rodzinę. Józef porzucił morze, gdy na dawnych terenach rybackich powstawała Gdynia. Zaczął robić interesy - handlował ziemią, której wartość rosła z powodu rozwoju miasta. Teraz wstydzi się pochodzenia z prostej rodziny rybackiej, znienawidził morze i biedę. Natomiast Andrzej nie ukrywa swoich korzeni, choć doskwiera mu to, że rodzina się go wyparła. Ale nie poddaje się i nadal podąża za swoim wielkim marzeniem. Nie chodzi więc o to, która droga życiowa jest lepsza, lecz o to, czy pozostaje się wiernym sobie.
Okrętnik wszystko niemal tłumaczy przez analogię do morza, ryb, zwyczajów zwierząt nadmorskich, rybackich sposobów na obfity połów. Zachowuje coś w rodzaju mądrości ludowej, zdrowego, chłopskiego rozsądku - sypie zagadkami i historyjkami na modłę przypowieści. Jak ten stary człowiek z dalekowschodniej opowieści, który na wszystkie zdarzenia życiowe reaguje: Może to dobrze, może to źle - zobaczymy. Sekunduje mu w tym w jakiś sposób Anna. Ten stoicyzm, pokora wobec losu, odwoływanie się do natury - stanowi ciekawą odtrutkę na pośpieszny rozwój miasta, kapitalizmu, pogoni za sukcesem. W kontekście współczesnych ruchów slow-life, slow-food, poszukiwania korzeni, fascynacji tradycjami ludowymi, ochrony środowiska, przeciwdziałania urbanizacji i buntu wobec wyścigu szczurów - bardzo to aktualne. Okrętnik jako kaszubski Mistrz Yoda…
Filozoficznie - klimat wschodni, wiara w karmę (choć to słowo nigdzie nie pada), w potęgę natury.
Historycznie - ciekawy obraz Gdyni, Półwyspu Helskiego w okresie dynamicznego rozwoju.
U.K.
Małżeństwo z rozsądku i dla pieniędzy w celu zapewnienia sobie spokojnej przyszłości. Rezygnacja z miłości na rzecz bogactwa i rzekomego podniesienia pozycji społecznej.
Motyw żony marynarza - czekającej na męża, którego miesiącami nie ma w domu. Małżeństwa, gdzie jedno z małżonków pracuje poza krajem zamieszkania i do domu przyjeżdża „od święta”.
Motyw starego, doświadczonego człowieka, skarbnicy mądrości życiowych, który wie już, co się naprawdę w życiu liczy, a co jest jedynie namiastką szczęścia.
Miłość jako wartość najważniejsza.
A.K.
PROBLEMY / MOŻLIWOŚCI AKTORSKIE
Dramat nie jest zbyt trudny, nie znajdziemy tu szczególnych wyzwań dla aktorów, ale postaci są interesujące, charakterne.
D.G.
Postaci charakterystyczne, zróżnicowane językowo i charakterologicznie, interesujące.
U.K.
Postaci jednowymiarowe, przedstawione „po bożemu”, schematyczne. Postać dziadka Wonkola Okrętnika, dobrego ducha całego dramatu to siła napędzająca akcję, kreująca rzeczywistość. Niestety poprowadzona bardzo poprawnie i zachowawczo. Postaci w dramacie są albo jednoznacznie białe, albo czarne, nie ma żadnych odcieni szarości.
A.K.
PROBLEMY / MOŻLIWOŚCI INSCENIZACYJNE
Tekst dobrze skrojony, z poczuciem humoru i uniwersalnymi prawdami, które nawet dzisiaj nie brzmią naiwnie, wypowiadanymi przez najstarszego bohatera, głowę rodziny. Niestety dość nieaktualny. Zrealizowany dosłownie może stać się banalną mieszczańską komedyjką, a ma potencjał, więc szkoda by go było zadeptać.
D.G.
Brak uwag.
U.K.
Wymaga uwspółcześnienia i adaptacji.
A.K.
UWAGI DODATKOWE
Dramat jest trochę naiwny i przewidywalny, a mimo to ja, prawie 40-letnia już pani, popłakałam się jak nastolatka ze wzruszenia, kiedy Andrzej przyszedł drugi raz do Maryki. I przez te ostatnie trzy strony płakałam do końca. Wciąga, dobrze się go czyta i zostawia nas z takim miłym uczuciem, że życie potrafi być czasami takie cudownie proste.
D.G.
Prosta, wzruszająca historia o tym, że warto słuchać starych ludzi.
WONKOL OKRĘTNIK: Ano. Żeby ocenić trzeba od tego iść precz i dopiero z daleka spojrzeć. Z inszym dobrem porównać. A ja patrze na morze z bliska. Ja nie wiem, czy morze jest polski skarb. Ja wiem, że to jest moje życie. I nie moja rzecz oceniać. Moja rzecz tutaj być. Jo.
WONKOL OKRĘTNIK: […] Białka jak ryba, to pożywienie chwyta, co jej prąd z wodo przygna. A rybok nie tak. Bierze to, co chce, a co nie chce precz odrzuca. Małe rybki znów precz w toń, a stornie i łososie na strądowy piasek z sieci wytrzącha. I to se nazywa połów. Nie co inszego, tylko to. Prawdziwy, rybocki połów…
U.K.
Bez dobrej adaptacji i uwspółcześnienia istnieje ryzyko stworzenia sztuki salonowej, nieaktualnej i będącej jedynie historią perypetii miłosnych marynarza i jego wybranki, nad którą ma pieczę dobrotliwy dziadzio - staruszek, który na wszystko znajdzie wytłumaczenie, sypiący mądrościami życiowymi i powiedzonkami marynarskimi jak z rękawa.
WONKOL OKRĘTNIK: Rybom woda - ludziom zgoda. […] Życie - to jest gra i trzeba ją umieć rozegrać.
A.K.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
DATA POWSTANIA
1938
WYDANIE
Auderska Halina, Połów, Wydawnictwo Ligi Morskiej i Kolonialnej, Warszawa, 1938.
DOSTĘPNOŚĆ
Biblioteka Uniwersytetu Łódzkiego, Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, Biblioteka Narodowa
PRAPREMIERA
27.06.1939 - rozgłośnia warszawska Polskiego Radia, słuchowisko w opracowaniu Stefana Elmira (na podstawie: Mościcki Tomasz, Teatry Warszawy 1939. Kronika, Wydawnictwo Bellona, Warszawa, 2009, ISBN 978-83-11-11637-5, s. 298)
INNE WAŻNE REALIZACJE
7.06.1975 - Teatr Polskiego Radia, reż. Wojciech Maciejewski, w roli Maryki - Teresa Sawicka, w roli Kunkielowej (Matki Andrzeja, nie ma jej w tekście oryginalnym) - Ryszarda Hanin
CIEKAWOSTKI
Wydanie książkowe Połowu w kwietniu 1939 roku zostało przysłane do redakcji Prosto z Mostu: tygodnika literacko-artystycznego, o czym informuje redakcja w numerze 16. (patrz link poniżej)